Temat karmienia piersią jest w ostatnich latach „na tapecie”. Zupełnie, jakby nastąpiło jakieś fascynujące odkrycie – a przecież człowiek, tak jak inne ssaki, od zawsze był, jest i będzie (do pewnego momentu) karmiony mlekiem matki. Wokół karmienia naturalnego narosło mnóstwo mitów. Niektóre z nich są powielane w sieci, szeroko omawiane w programach telewizyjnych, komentowane w prywatnych rozmowach, ale i rozpowszechniane przez pseudonaukowców oraz osoby prowadzące nierzetelne strony internetowe.
Czas na niepodważalny konkret: mleko matki jest najlepszym pokarmem dla noworodka i niemowlęcia. Europejskie Towarzystwo Gastroenterologii i Gastroenterologii Dziecięcej (ESPGHAN) zaleca kontynuowanie karmienia naturalnego minimum do 6. miesiąca życia dziecka. To prawdopodobnie jedyny przypadek w dziejach medycyny, gdy nawet producenci preparatów zastępczych rekomendują swoim klientkom jak najpóźniejsze sięgnięcie po ich produkty (mleko modyfikowane).
Pamiętajmy, że to mama decyduje o karmieniu swojego dziecka, jeżeli decyduje się na karmienie mieszanką mleczną, to ma do tego prawo. Jednakże w mojej praktyce lekarskiej wielokrotnie spotykałam się z sytuacjami, w których mamy – z różnych przyczyn – nie do końca wierzyły w to, że karmiąc piersią wyświadczają swoim pociechom największą możliwą przysługę lub miały szereg wątpliwości związanych z tym tematem. Jak zatem przekonać nieprzekonanych? Najlepiej rzeczowo pokazując korzyści z karmienia piersią. Zebrałam 10 najciekawszych i najistotniejszych dla mam.
- Mniejsze ryzyko infekcji i innych chorób – kobiece mleko to absolutny fenomen. Jest tak zdrowe, że gdyby tylko było to możliwe, już dawno ktoś opracowałby jego syntetyczny odpowiednik. Tego jednak nie da się zrobić (mleko modyfikowane powstaje na bazie, najczęściej, mleka krowiego). Mleko matki jest bardzo zasobne w komórki macierzyste, białe krwinki, pożądane bakterie, przeciwciała, enzymy i mnóstwo innych składników, które budują dziecięcą odporność. Nie jest oczywiście tak, że dzieci karmione wyłącznie piersią w ogóle nie chorują. Są jednak znacznie mniej narażone na infekcje, a gdy takowa się już przytrafi, maluszek łagodniej ją przechodzi i szybciej wraca do zdrowia. Poza tym wieloletnie badania potwierdziły, że dzieci karmione wyłącznie naturalnie przez 6 pierwszych miesięcy życia, o wiele rzadziej chorują na m.in. zapalenie ucha środkowego, astmę, biegunkę zakaźną oraz zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.
- Rzadsze kolki i sporadyczne problemy żołądkowe – bardzo ważnym argumentem, zwłaszcza z perspektywy rodziców obawiających się nieprzespanych nocy z powodu kolek, jest to, że karmienie dziecka wyłącznie naturalnie istotnie zmniejsza ryzyko tego typu dolegliwości, jak również innych problemów, np. nieżytu żołądkowo-jelitowego. Pokarm matki jest doskonale przyswajany przez organizm dziecka, o czym najlepiej świadczy fakt, że noworodki karmione piersią mają bardzo regularny cykl wypróżnień (zwykle następuje ono zaraz po karmieniu).
- Mniejszy stres u dziecka – noworodek i niemowlę stresuje się głównie przy okazji wykonywania różnych czynności okołoporodowych. Dla noworodka szokiem jest już samo przyjście na świat. Nieprzypadkowo więc zaleca się, aby bez wyraźnych przeciwwskazań medycznych, nie zabraniać mamie natychmiastowego przystawienia dziecka do piersi po porodzie. Noworodek znacznie szybciej się uspokaja i nawiązuje silną więź z najbliższą mu osobą, co prawdopodobnie ma związek z działaniem zawartych w mleku matki hormonów: prolaktyny i oksytocyny. Z tego samego powodu zaleca się m.in. przystawienie dziecka do piersi podczas szczepienia oraz wykonywania badań na kolejnych etapach życia maluszka. Ponadto dzieci karmione piersią dużo łatwiej zasypiają.
- Długofalowe korzyści zdrowotne – zostały już przeprowadzone rzetelne badania, z których jasno wynika, że dzieci karmione wyłącznie piersią do 6. miesiąca życia są mniej narażone na ryzyko zachorowania na raka okresu dziecięcego, chłoniaka, białaczkę, cukrzycę typu 1 i typu 2, a także chorobę niedokrwienną serca oraz otyłość. Dodatkowo, z uwagi na fakt, iż mleko kobiece jest czynne immunologicznie, obniża ryzyko zachorowania dziecka m.in. na atopowe zapalenie skóry.
- Korzyści finansowe – nie mogło ich zabraknąć w tym zestawieniu, choć z mojego punktu widzenia nie są wcale najważniejsze (ale wiem, że same mamy często podnoszą ten argument). Karmienie naturalne jest najtańszą, bo zupełnie darmową formą zaspokajania potrzeb żywnościowych noworodka i niemowlęcia. Nie warto przy tym wierzyć w mit, jakoby karmiąca kobieta musiała „jeść za dwoje”, obciążając tym samym budżet domowy. To nieprawda – choć wskazane jest oczywiście stosowanie zdrowej diety, która sumarycznie może być nieco droższa od tej standardowej. Tak czy inaczej nijak ma się to do kosztów, jakie trzeba ponosić kupując mleko modyfikowane, a już tym bardziej specjalistyczne produkty mlekozastępcze dla małych alergików. A propos alergii…
- Znacznie mniejsze ryzyko uczulenia – czy kobiece mleko uczula? Samo w sobie nie. Może jednak zawierać różnego rodzaju alergeny pochodzące z diety matki. Ich wykluczenie jest znacznie łatwiejsze, niż ma to miejsce w przypadku alergii na składniki mleka modyfikowanego, przede wszystkim kazeinę. Dzieci karmione wyłącznie piersią znacznie rzadziej mają problemy związane z reakcjami alergicznymi typowymi w przypadku karmienia zastępczego, a o tym, jak potrafią być one kłopotliwe, przeczytacie w moim artykule.
- Wygoda – nie możemy pominąć tego aspektu, który ma duże znaczenie dla wielu mam. Karmienie piersią jest bardzo wygodne, ponieważ wychodząc z domu nie trzeba pamiętać, aby zabrać ze sobą butelkę. W nocy, gdy przychodzi pora karmienia, mama lub tata nie musi iść do kuchni, by przygotować porcję mleka. Odpada mycie butelek, wyparzanie smoczków, dopisywanie mleka do listy zakupów etc, a przede wszystkim całkowite wybudzanie się ze snu nocnego. Poza tym warto zwrócić uwagę na fakt, że choć rodzaj pokarmu nie ma istotnego wpływu na częstotliwość karmienia, to dziecko przy matczynej piersi znacznie szybciej zasypia – rewelacja dla każdej niewyspanej mamy.
- Działanie przeciwnowotworowe – przechodzimy do „grubszego” kalibru i korzyści dla kobiet. Amerykańska Akademia Pediatrii ogłosiła wyniki badań, które jednoznacznie wskazują, iż karmienie naturalne to bardzo skuteczny sposób na uchronienie się przed rakiem piersi i jajnika. Ryzyko w grupie kobiet karmiących przez minimum 12 miesięcy jest aż o 28% niższe i z każdym rokiem spada o kolejne 4,3%.
- Szybszy powrót do formy – kobiety, które od razu po przyjściu pociechy na świat przystawiły ją do piersi, odczuwają mniejsze dolegliwości związane z samym porodem, krócej obserwują u siebie krwawienie, są mniej narażone na anemię oraz generalnie dużo lepiej znoszą czas połogu. Nie bez znaczenia jest również to, że młoda mam karmiąca piersią o wiele szybciej odzyskuje dawną figurę, a nawet może bezpiecznie schudnąć. Dodatkowo zwracam uwagę na badania, które wykazały, że kobiety karmiące naturalnie rzadziej zmagają się z depresją poporodową.
- Niepłodność laktacyjna – to nie jest żart! Nawet Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że naturalne karmienie i wynikająca z niego niepłodność laktacyjna, to świetna, bezpłatna metoda antykoncepcji. Trzeba tutaj jednak spełnić kilka warunków. Jeśli dziecko jest często przystawiane do piersi, nie następują długie przerwy pomiędzy karmieniami, łączny czas ssania wynosi minimum 100 minut na dobę oraz nie wystąpiła owulacja, to kobieta jest praktycznie bezpłodna przez pierwszych 12 tygodni po porodzie. Natomiast pomiędzy 3. a 6. miesiącem życia dziecka (przy zachowaniu wymienionych kryteriów), szansa na ponowne zajście w ciążę wynosi około 1%. Porównując: kobiety, które nie karmią piersią, zwykle doświadczają owulacji już po około 4-5 tygodniach od porodu i wówczas muszą stosować antykoncepcję, jeśli nie planują powiększenia rodziny.
Korzyści z karmienia piersią nie są więc wyimaginowane i nie występują tylko na poziomie emocjonalnym. Owszem, wiele kobiet ma problemy z naturalnym karmieniem, ale nie należy się poddawać, naprawdę warto powalczyć. Pamiętajmy też o doradcach laktacyjnych, którzy są po to, aby pomóc początkującej mamie w przełamaniu strachu, niepewności i zniechęcania.
Te z Was, które dopiero zaczynają swoją przygodę z karmieniem, chciałabym pocieszyć, że najtrudniejsze są początki, kiedy karmienia są bardzo częste, a Wy macie wrażenie, że Wasze małe ssaki dosłownie wiszą na Was całą dobę. Uwierzcie, będzie lepiej. Okresy między karmieniami będą coraz dłuższe, a maluchy zaczną dostrzegać świat poza maminą piersią. Potem nadejdzie czas rozszerzania diety i życie stanie się o wiele łatwiejsze. Tak więc Dziewczyny trzymam za Was kciuki, przetrzymajcie ten pierwszy, najtrudniejszy czas i cieszcie się najpiękniejszą bliskością z Waszym maluchem.
2 Komentarze
U mnie póki co wszystko się sprawdza. Fakt, wiszenie dziecka na piersi jest czasem męczące, tym bardziej że moja córka nie akceptuje smoczka tylko pierś jest jej smoczkiem, ale z drugiej strony to też jest czas na moje drzemki. Córka zasypia wieczorem przy piersi, w ciągu dnia na drzemki też, po szczepieniu płacz trwa max 10 sek bo jest przyssana do piersi. Ja też bardzo szybko doszłam do siebie po porodzie oraz do swojej wagi (miesiąc po porodzie już mogłam nosić jeansy sprzed ciąży a teraz to już od kliku miesięcy nie mam dodatkowych kg po terapii hormonalnej przed ciążą)
Z punktem 9 ciężko mi się zgodzić… Mój maluszek był od razu przystawiony do piersi. Krwawienie trwało 6 tygodni i 1 dzień… Obecnie jestem 11 tygodni po porodzie, 2 po zabiegu usunięcia zarniny, nadal nie mam zgody na powrót do współżycia, bo jeszcze nie wszystko się zagoiło… A przez wielogodzinne wiszenie dziecka przy piersi zamiast waga w dół to idzie w górę…