Fazy i cykle snu – co warto o nich wiedzieć, aby zadbać o lepszy sen dziecka?

Fazy i cykle snu – co warto o nich wiedzieć, aby zadbać o lepszy sen dziecka?
Być może natknęliście się kiedyś na określenie „faza REM” czy „faza NREM”. Czy jednak zdajecie sobie sprawę z tego, że od tych nieco enigmatycznych pojęć w głównej mierze zależy to, czy Wy albo Wasza pociecha wstaniecie rano wyspani, pełni energii do życia i z bystrym umysłem?

Mogłoby się wydawać, że we śnie ludzki organizm całkowicie się „wyłącza”. To jednak mylne wrażenie, ponieważ okazuje się, że nasz mózg cały czas pozostaje aktywny i przetwarza różne informacje (taki z niego pracuś). Intensywność pracy mózgu po zaśnięciu zależy od tego, w jakiej fazie snu aktualnie się znajdujemy.

NREM i REM, czyli podstawowe fazy snu

Następują one po sobie i w ten sposób tworzą cykle snu. Każdy z nich kończy się nieświadomym i krótkotrwałym przebudzeniem, po czym cykl zaczyna się od nowa. Warto wiedzieć, że aby człowiek mógł się porządnie wyspać, w ciągu nocy powinien przejść od 4 do 6 cykli snu, czyli co najmniej dwukrotnie znaleźć się w fazie NREM oraz REM.

No dobrze, ale czym właściwie różnią się od siebie te fazy? Zacznijmy od NREM. Fachowo tę fazę określa się snem wolnofalowym. Charakterystyczne dla niego jest to, że następują tutaj wolne ruchy gałek ocznych, a sam sen jest bardzo głęboki. W tej fazie najczęściej znajdujemy się w pierwszej połowie nocy.
Druga połowa nocy przynosi nam większą częstotliwość występowania fazy REM. Wówczas mózg zaczyna pracować intensywniej, ruch gałek ocznych przyspiesza i pojawia się to, co doskonale znamy – marzenia senne (sny).
Faza NREM jest znacznie dłuższa nim REM, ponieważ u zdrowego człowieka trwa przeciętnie od 80 do 100 minut. Marzenia senne towarzyszą nam przez około kwadrans. Czas trwania każdej z faz jest też ściśle uzależniony od tego, jak długo śpimy. Im więcej czasu poświęcamy na sen, tym krótsza jest faza NREM, natomiast wydłuża się faza REM – przed przebudzeniem może ona trwać nawet do 40 minut.

Jak wykorzystać tę wiedzę dla poprawienia jakości snu dziecka?

Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że u dziecka przechodzenie z jednej fazy snu do drugiej może mieć bardziej gwałtowny przebieg. Wspomniałam wcześniej o tym, że towarzyszy temu nieświadome przebudzanie się. Osoba dorosła nie jest w stanie „wyczuć”, kiedy znajduje się w fazie NREM, a kiedy w REM. W przypadku dzieci zdarza się natomiast, że przejście ze snu wolnofalowego do REM spowoduje nagłe przebudzenie. Ponadto w fazie REM mogą pojawiać się koszmary, które także kończą się płaczem i wołaniem rodziców.
Nie da się oczywiście w 100% wyeliminować tego zjawiska, natomiast można mu przeciwdziałać. Najważniejsze jest to, aby dziecko przed pójściem spać nie było przebodźcowane. Oznacza to, że na co najmniej godzinę przed planowanym położeniem pociechy do łóżka rezygnujemy z zabaw, oglądania bajek, a tym bardziej kontaktu z elektroniką. Wyciszanie i wieczorna relaksacja bardzo ułatwią dziecku zaśnięcie i szybkie przejście w fazę głębokiego snu.

Prawidłowa długość faz snu i powtarzanie się ich w cyklach są również uzależnione od tego, kiedy dziecko idzie spać. W przypadku małych dzieci powinno to nastąpić około godziny 20, natomiast u starszaków – o 21. Dlaczego? Ponieważ wtedy następuje uwalnianie melatoniny, czyli hormonu, który powoduje uczucie senności. Im wyższe stężenie melatoniny we krwi, tym łatwiej zasypiamy i dotyczy to także dzieci.
Melatonina jest uwalniania przez całą noc. Proces ten kończy się około 6-7 rano, co też tłumaczy, dlaczego osoby wstające wcześniej do pracy mają tak ogromne trudności z podniesieniem się z łóżka. Przesypiając noc po położeniu się około 20-21 i budząc się o 7 rano dziecko będzie w pełni zregenerowane, co pozytywnie wpłynie na jego aktywność w ciągu dnia, szybkość uczenia się nowych rzeczy oraz nastrój.

Warto zatem unikać zbyt późnego kładzenia dziecka spać – nawet jeśli rodzice prowadzą późnowieczorny tryb życia i chcą mieć jak najdłużej kontakt ze swoją pociechą.

Wspomagacze zasypiania

Od pewnego czasu obserwuję rodzenie się nowej, bardzo niepokojącej mody. Coraz więcej rodziców pyta mnie o to, co mogą podawać dziecku „na zasypianie”. Sądzą, że wystarczy sięgnąć po na przykład środek z melatoniną, aby mieć spokojny wieczór i raz na zawsze rozwiązać problem długiego usypiania pociechy. Przestrzegam: nigdy nie należy tego robić.
W aptekach i w Internecie pojawia się mnóstwo preparatów ziołowych i cudownych syropków, które rzekomo mają zagwarantować głęboki i nieprzerwany sen dziecka. Mało kto jednak zastanawia się nad bardzo prawdopodobnymi skutkami ubocznymi ich stosowania. Przede wszystkim substancje zawarte w takich preparatach (np. hydroksyzyna) mogą zaburzać fazy i cykle snu dziecka, przez co rano maluch będzie niewyspany i mocno zmęczony w ciągu dnia.
Poza tym nie bagatelizujmy wysokiego ryzyka uzależnienia psychicznego od takich „wspomagaczy zasypiania”. Początkowo mogą one przynosić zamierzony efekt, jednak z czasem okaże się, że dziecko nie potrafi już normalnie zasnąć bez podania mu „syropku”. Zrobi się z tego poważny problem, którego rozwiązanie na pewno będzie bardziej uciążliwe, niż stosowanie organicznych metod przyspieszania procesu zasypiania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *