Jak ułatwić sobie i dziecku pierwsze dni w przedszkolu i złobku?

Pierwszy dzień w przedszkolu
Czy są tu jakieś mamy maluchów, które w tym roku debiutują w przedszkolu lub w żłobku? Z doświadczenia wiem, że pierwsze trzy dni bywają nie najgorsze, a potem u niektórych zaczyna się ostra jazda bez trzymanki, będąca jednocześnie wyczerpującą podróżą zarówno dla rodzica, jak i dziecka.

Uwierzcie, że wiem przez co przychodzicie, byłam tam 4 razy. I nie, wcale z kolejnymi dziećmi początki nie były lepsze. Zwłaszcza moja druga córka, która wydawałaby się być najodważniejsza ze wszystkich moich dzieci, okazała się wyjątkowo oporna na przedszkole. Mieliśmy z nią takie przejścia, że głowa mała.

Pamiętajcie jednak, że przedszkole to środowisko, w którym dziecko ma zapewniony rozwój najlepszy z możliwych, przede wszystkim dlatego że ma kontakt z rówieśnikami. Człowiek jest z natury gatunkiem stadnym i powinien jak najszybciej zacząć przygotowywać się do koegzystowania razem z innymi ludźmi w społeczeństwie. Pamiętajcie też, że najfajniejsze rzeczy przytrafiają się, kiedy uda się w końcu wyrwać spod maminej spódnicy.

Im szybciej rozpoczniemy proces powolnego przecinania pępowiny, tym szybciej nasz maluch stanie się niezależny, a to bardzo potrzebna umiejętność. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że dzieci są różne. Niektóre będą potrzebowały więcej czasu, żeby być gotowymi na wyruszenie w samodzielną podróż przez życie. I w takich przypadkach, to właśnie bliskość mamy i jej wsparcie zachęci malucha do większej samodzielności.

W geście wsparcia publikuje poniżej, parę cennych rad dla rodziców dzieci debiutujących w tym roku, które u mnie się sprawdziły:

  • Bądźcie konsekwentni!! Tylko tyle i aż tyle. Zasadę tę chyba najtrudniej wdrożyć w życie. Bo jak być konsekwentnym, gdy serce rodzica pęka, a nasze dziecko zapłakanymi oczami błaga o jeden dzień przerwy, o jeden dzień odroczenia. Ale pamiętajcie, jeżeli raz ulegniecie, to już chyba sami nauczeni innymi doświadczeniami doskonale wiecie, co się będzie działo w przyszłości.
  • Rozmawiajcie z dzieckiem. Nie wyobrażam sobie puścić swoich dzieci ma głęboka wodę, bez uprzedniego odpowiedniego przygotowania. Kluczem do sukcesu są częste pogadanki o przedszkolu, opowiadanie o tym czym jest, co się w nim robi, jakie zasady w nim panują i przede wszystkim, czemu jest tam tak fajnie. Tu nieoceniona pomocą są różne książeczki, które pomogą maluchowi lepiej wyobrazić sobie to miejsce. Najmłodszym szczególnie polecam Feluś i Gucio idą do przedszkola od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Dla nieco starszych: Tola w Przedszkolu i Rok w przedszkolu. Dobrze też uświadomić dziecko, że w obecnej sytuacji związanej COVID-19 będziecie musieli pożegnać się z nim w szatni, gdyż wchodzenie do sal przedszkolnych jest zabronione.
  • Nigdy nie oszukujcie dziecka. Nie mówcie mu Mama/Tata zaraz wrócą, idziemy tylko po zakupy. Lepiej od razu zakomunikować, że odbierzecie je np. po podwieczorku. Idealnym rozwiązaniem byłby okres adaptacyjny. Czas, w którym maluch przyzwyczaja się do przedszkola i nie spędza w nim od razu całego dnia. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że stopniowe wydłużanie czasu pobytu w przedszkolu sprawdza się znakomicie.
  • Trzymajcie nerwy na wodzy. Dobrze wiecie, że dzieci potrafią czytać w nas, jak w otwartej księdze. Odprowadzajcie je zatem zawsze z uśmiechem na ustach i pozytywnym nastawieniem.
  • Tausiowie odprowadzajcie dzieci do przedszkola w pierwszych dniach. Nie ma co ukrywać, że to mamy troszkę bardziej emocjonująco podchodzą do tego tematu, przynajmniej u mnie tak było. I kiedy była taka możliwość wolałam, żeby to mąż odprowadzał dzieciaki do przedszkola, żeby uniknąć nieprzyjemnych wrażeń i żeby nie przenosić na nie swoich obaw.
  • Pożegnanie czyli temat rzeka. Każdy z Was musi wybrać rozwiązanie, które sprawdza się u niego najlepiej. Na pewno nie powinno się ono przedłużać, ale nie może też być tak, że nagle uciekacie i znikacie dziecku z pola widzenia. Ja zawsze miałam wypracowany rytuał, pomoc z ubrankami w szatni, buziak, przytulenie, życzenia miłego dnia, poinformowanie malucha, o której go odbiorę i komunikat, że wychodzę. Nie może być tak, że mówicie, że idziecie, a tak naprawdę Wasze ciało wysyła sygnały, że wcale nie macie na to ochoty i ulegając namowom dziecka, zostajecie jeszcze chwilę, a potem kolejną chwilę i kolejną. To może ciągnąć się w nieskończoność.

Dla każdego rodzica widok płaczącego malucha jest bardzo przykrym doświadczeniem. Jeżeli jednak zdecydowaliście się puścić pociechę do przedszkola musicie być na niego przygotowani przez pierwsze dni i zaufać osobom, które będą sprawowały nad nimi opiekę. Trzymam mocno kciuki za Was i za Wasze dzieci i życzę, aby adaptacja przebiegła sprawnie i bezboleśnie.

Dajcie znać w komentarzach, jak sobie radzicie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *