Nadia przyszła na świat w 26. tygodniu ciąży. Ważyła – uwaga – tylko 530 gramów‼️
Teraz mogę już zdradzić, że wraz z moim zespołem mieliśmy naprawdę duże obawy o to, czy Nadię uda się uratować. Okazała się jednak tak silną i waleczną dziewczynką, że po 140 długich, bardzo trudnych dniach, nareszcie mogła wyjść ze szpitala.
Dla mnie to też takie małe, osobiste święto.
Nadia jest kolejnym w mojej karierze dowodem na to, że nawet tak skrajne wcześniactwo może mieć szczęśliwy finał. O to walczy cała neonatologia. Naszym celem jest ratowanie życia dzieci, ale także myślenie o tym, aby nasze maluchy miały jak najmniej powikłań w przyszłości.
Oczywiście sami nic byśmy nie zrobili, gdyby nie ogromna wola życia u Nadii. Za nami ciężka praca, ale dla tej kruszyny walka o zdrowie jeszcze się nie skończyła. Widząc, jak zdeterminowani i kochający są jej rodzice, jestem przekonana, że będzie dobrze.
Dziewczyno, zaimponowałaś doktor Małgosi!