Przedgłowie i złamanie obojczyka u noworodka: typowe urazy okołoporodowe

Poród fizjologiczny (siłami natury) to olbrzymi wysiłek nie tylko dla mamy, ale też dla maluszka. Dziecko mozolnie wydostaje się ze swojej strefy komfortu na kompletnie nieznany sobie świat, w czym pomaga mu personel medyczny, na czele z lekarzem. Rzadko (6-8 na 1000 porodów) kończy się to różnego rodzaju urazami okołoporodowymi. Do tych najczęstszych można zaliczyć przedgłowie oraz złamanie obojczyka u noworodka. Brzmi strasznie, ale na szczęście oba urazy nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla dziecka.

Czym jest przedgłowie? Przedgłowie to prawdopodobnie najczęstszy uraz okołoporodowy diagnozowany u noworodków. Wynika to z prostej przyczyny: maluszek toruje sobie drogę na świat właśnie główką (w większości przypadków), co stanowi poważne obciążenie dla jej powłok. Pisząc obrazowo: główka dziecka jest poddawana silnemu uciskowi w kanale rodnym, w efekcie czego bardzo prawdopodobne jest wystąpienie jakiegoś urazu mechanicznego – na czele z przedgłowiem.

 

O przedgłowiu mówimy wtedy, gdy pojawia się obrzęk tkanek miękkich w części przodującej główki maluszka. Typowe dla tego urazu jest to, że nie ma żadnej wyraźnej granicy obrzęku. Rodzice np. podczas kangurowania zwykle w ogóle nie orientują się, że z główką ich pociechy jest „coś nie tak”. Wynika to z ogólnego obrzęku ciała dziecka. W polskich szpitalach coraz rzadziej też uznaje się przedgłowie za uraz. Dlaczego? Ponieważ obrzęk nie stanowi żadnego zagrożenia dla zdrowia czy życia dziecka, nie wymaga również specjalistycznego leczenia. Z reguły przedgłowie ustępuje samoistnie w trzeciej dobie życia maluszka. Może być tak, że na początku myślimy, że jest to przedgłowie, a w kolejnych godzinach okazuję się, ze doszło do powstania krwiaka podokostnowego (osobny artkuł na blogu – krwiak podokostnowy)

Z kolei złamanie obojczyka w trakcie porodu nie jest może czymś powszechnym, ale takie przypadki się zdarzają u około 1,5-3% Rodzice po otrzymaniu takiej informacji często są przerażeni. Do złamania lub pęknięcia obojczyka u noworodka może dojść z zupełnie prozaicznych powodów, na co osoby asystujące przy porodzie niekoniecznie mają wpływ.

Mamy tutaj do czynienia z tzw. złamaniem typu zielonej gałązki. Chodzi o to, że dochodzi do złamania kości, ale nie okostnej. Z takim urazem najczęściej spotykamy się w przypadku dzieci o dużej masie urodzeniowej oraz wtedy, gdy noworodek jest źle ułożony w kanale rodnym (np. przoduje barkiem, zamiast główką).

Objawy złamania obojczyka u noworodka to przede wszystkim:

  • obrzęk w części obojczykowej (najczęściej niebolesny i dla osób postronnych nie do zauważenia)
  • ograniczona ruchomość kontuzjowanej ręki – może ale nie musi być
  • zaburzony odruch Moro.
  • dziecko może manifestować ból płaczem i krzykiem podczas układania na kontuzjowanym boku (np. w trakcie karmienia).

Złamanie obojczyka, choć brzmi nieciekawie, w rzeczywistości nie jest groźnym urazem i nie wymaga zaawansowanego leczenia. Zaleca się tylko specyficzne układanie dziecka do snu i karmienia w taki sposób, aby odciążyć obolałą rączkę. Bardzo dobrze sprawdza się tutaj technika karmienia spod pachy. Złamana kość obojczyka zrośnie się po około 7-8 tygodniach i nie wymaga unieruchomienia. Dziecko może odczuwać dyskomfort, jednak zachowując ostrożność (zwłaszcza podczas ubierania i zabawy) można wyraźnie ulżyć maleństwu. Z reguły nie ma też potrzeby podawania dziecku żadnych środków przeciwbólowych w trakcie rekonwalescencji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *