Ruch to zdrowie, czyli o spacerach ze starszym dzieckiem

Rodzic z dzieckiem
Jak myślicie – jaka jest najzdrowsza, najtańsza, najbardziej dostępna forma spędzania wolnego czasu z dzieckiem? Odpowiedź brzmi: spacer. Zamiast myśleć o nim, jak o nudnym obowiązku, potraktujmy spacer jako element podstawowej opieki nad dzieckiem. Opieka wypływa bowiem z potrzeby serca, jest naturalnym postępowaniem rodzica względem jego dziecka i zwykłym przejawem troski. Przeanalizujmy wspólnie, dlaczego spacery z dzieckiem – tym młodszym i tym starszym, są dla niego tak bardzo ważne. Zapraszam do lektury.

Same plusy

Dlaczego wciąż mówi się tyle o konieczności spacerowania z dzieckiem? Oto najważniejsze powody:

  • Spacery na świeżym powietrzu oswajają dziecko ze zmiennymi warunkami atmosferycznymi, czyniąc je mniej podatnym na wahania temperatury, a przez to wzmacniają odporność. Dzieci, wychodząc na zewnątrz, rzadziej się przegrzewają, a przez to skutecznie się hartują i rzadziej chorują.
  • Mózg człowieka do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje tlenu. A mózg dziecka potrzebuje tego tlenu szczególnie, bo pracuje na zdwojonych obrotach. Dotleniony mózg więcej zapamiętuje, lepiej odpoczywa i się regeneruje. Zwróćmy uwagę, jak równy i niezmącony jest sen dziecka na powietrzu – mimo bodźców z otoczenia. Dzieje się tak, bo maluch jest zrelaksowany, oddycha spokojnie i głęboko.
  • Przebywanie na zewnątrz sprzyja dostarczaniu naturalnej witaminy D, syntetyzowanej przez skórę pod wpływem promieniowania słonecznego, nawet tego przesianego przez chmury. Witamina ta jest cennym składnikiem kości i zapobiega krzywicy u dzieci.
  • Spacer dziecka, które już chodzi, to podstawowa dawka ruchu. Harce na placu zabaw, gonienie piłki, czy nawet pchanie własnego wózka – każda taka aktywność poprawia kondycję dziecka, koordynację jego ruchów, gibkość i elastyczność mięśni.
  • Spacer na świeżym powietrzu, zabawy z piłką, wyścigi, skakanie – to wszystko przyśpiesza krążenie krwi w organizmie dziecka i spalanie kalorii. Nic dziwnego zatem, że dziecko po powrocie ze spaceru zazwyczaj jest głodne „jak wilk”. Spacery zdecydowanie poprawiają apetyt.
  • Młodsze dzieci lubią schematy. Wprowadzenie do codziennego planu dnia dziecka spaceru, porządkuje jego rytm, stanowi atrakcyjny przerywnik między posiłkami i sprzyja powstawaniu dobrych przyzwyczajeń. Stanowi ponadto codzienne źródło nowych odkryć i zachwytów.
  • Wspólny spacer ze starszym dzieckiem, to okazja do bycia z nim sam na sam, przeprowadzenia zaległych rozmów, poznania wzajemnych zainteresowań i wzmocnienia więzi między rodzicem i dzieckiem.

Prognoza pogody dla spacerowiczów

Kto z rodziców przebrnął już przez etap fascynacji dziecka Świnką Peppą, ten prawdopodobnie doświadczył już skakania ze swoją pociechą w kałużach i błocie. I bardzo dobrze!

Dla spacerowiczów nie ma w zasadzie złej pogody. Ze spaceru rezygnujemy w sytuacji ulewnego deszczu, mrozu poniżej 10 stopni Celsjusza, bardzo silnego wiatru. Wszak spacer ma się kojarzyć z frajdą, a nie przykrym obowiązkiem i koniecznością.

Latem, podczas upałów, najlepiej zaplanować spacery z dzieckiem na godziny popołudniowe (po godz. 16:00), gdy słońce nie grzeje już tak mocno i zmniejsza się ryzyko udaru słonecznego. Nawet wtedy jednak unikajmy przegrzanych miejsc, szukajmy naturalnego cienia (lasy, parki) i pamiętajmy o zabraniu ze sobą wody niegazowanej.

Skóra dziecka jest cieńsza niż osoby dorosłej, a przez to delikatniejsza, skłonna do podrażnień i bardziej podatna na oparzenia słoneczne. Dlatego nawet w dni, gdy słońce chowa się za chmurą, smarujmy odkryte miejsca kremem z filtrami UVA i UVB o wysokich faktorach ochronnych. Szczególnie narażone są miejsca takie jak ramiona, kark, nos, płatki uszu. Czynność tę należy wykonać na 15 minut przed wyjściem z domu, żeby krem zdążył się wchłonąć, a filtry – skutecznie zabezpieczyć skórę.

Tytułem ciekawostki dodam, że według ostatnich badań 5-6-krotne oparzenie słoneczne do 15. roku życia pod postacią średnio nasilonego rumienia (a co dopiero bąbli!), zwiększa ryzyko zachorowania na raka skóry w dojrzałym wieku nawet o 60%.

Pamiętajmy także o tym, aby ponawiać aplikację kremu w trakcie spaceru, dla skuteczniejszej ochrony, gdyż krem ten pod wpływem potu i kontaktu z czynnikami zewnętrznymi, ściera się.

Aby spacer przyniósł spodziewane korzyści, powinien trwać co najmniej godzinę zegarową.

Ubiór „na cebulkę”

Gdy za oknem kropi i jest około 10 stopni na plusie, to czy warto wyjść z dzieckiem na spacer? Oczywiście, wystarczy jedynie właściwie się ubrać. Właściwie, to znaczy stosownie do aury za oknem, a nie do pory roku.

Kompletując ubranie warto zwrócić uwagę na spodziewane aktywności dziecka na spacerze, typu szukanie szyszek i patyków po kniejach, robienie babek z piasku, wyścigi, zabawy z piłką, jazda na hulajnodze czy intelektualne rozmowy z wszystko wiedzącym pięciolatkiem. Z uwagi na zmienną dynamikę spaceru, warto ubrać dziecko „na cebulkę”. Wtedy rodzic ma pełną swobodę dostosowywania na bieżąco grubości ubrania pociechy do podejmowanej przez nie czynności – zapobiegnie to przegrzaniu lub wychłodzeniu.

W chłodniejsze dni sprawdzają się nieprzewiewne i lekkie kurtki typu softshell, które nie krępują ruchów. Warto mieć ze sobą czapkę i rękawiczki dla dziecka na wypadek niespodziewanej zmiany warunków atmosferycznych.

W upalne dni zakładajmy dzieciom lekkie, przewiewne ubrania, wykonane z naturalnych materiałów, które „oddychają”. Na głowy przydadzą się kapelusze, chustki i czapki z daszkiem. Warto pamiętać też o okularach słonecznych.

Jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że ubranie chroni przed oparzeniem słonecznym. Dziecko się pod nim nie opala, a tym samym nie poparzy się. Wiele zależy w tym wypadku od siły nasłonecznienia, ale trzeba wiedzieć, że nie każdy materiał chroni skórę naszej pociechy przed promieniowaniem, szczególnie UVA. Z tego powodu coraz popularniejsza w Polsce staje się odzież ochronna UV.

Przykładowo: tradycyjny lekki, biały, bawełniany t-shirt daje ochronę rzędu SPF 5-7.

Co ciekawe, skuteczniejsze w kwestii ochrony są tkaniny z tworzyw sztucznych, szczególnie nylonu czy poliestru (które odradza się w przypadku odzieży dla dzieci), tkaniny bardzo gęsto tkane i ciemne lub w intensywnych kolorach.

Warto wiedzieć!
Ochrona zmniejsza się, gdy tkanina zostanie zmoczona lub rozciągnięta. Nowe, przylegające do ciała ubrania chronią przez to lepiej niż stare, sprane.

Ubrania ochronne z filtrem UV produkowane są ze ścisłego poliestru, wzbogaconego nanocząsteczkami dwutlenku tytanu. Technologia produkcji sprawia, że tkanina ta zachowuje swoje właściwości mimo wielokrotnego prania. Materiał bardzo słabo przepuszcza światło.

Wybierając taką odzież na spacery z dzieckiem w słoneczne dni, np. brzegiem morza, zwróćmy uwagę, czy odzież ta spełnia standard UV 801. Spełniając tę normę, ubranie nie traci właściwości ochronnych także w stanie mokrym i rozciągniętym. Odzież tego typu jest polecana dla dzieci jako osłona przed słońcem, a każda mama doceni jej dodatkowe walory: przewiewność i szybkość schnięcia.

Prowiant na drogę

Skoro do kina, które niezaprzeczalnie kojarzy się z rozrywką, zabieramy rozmaite przekąski, zróbmy tak samo wybierając się na spacer. Zabierzmy dla dzieci przygotowane wcześniej owoce (umyte i pokrojone w poręczne cząstki), niesłodzone napoje niegazowane, chrupki kukurydziane. Ruch na świeżym powietrzu wzmaga apetyt. Szkoda byłoby kończyć wesoły spacer z powodu nagłego burczenia w brzuchu.

Dzieci na spacerze brudzą się, ale są przy tym szczęśliwe. Stąd moja podpowiedź: zabierzmy ze sobą na spacer małe opakowanie mokrych chusteczek antybakteryjnych. Nie będzie dzięki temu niepotrzebnego zgrzytu, gdy po grzebaniu patykiem w ziemi, dziecko upomni się o przekąskę.

Środki transportu na spacerze

Z młodszym dzieckiem wybierzmy się na spacer z wózkiem. Gdy małe nóżki zmęczą się, maluch będzie miał gdzie odpocząć, a w razie nagłej potrzeby uda się o wiele szybciej wrócić do domu. Do kosza pod wózkiem można też zabrać wiele przydatnych na spacerze przedmiotów: przekąski czy zabawkę.

Dla starszaków spacer po lesie może się wydać w pewnym momencie nudny. Zabierzmy ze sobą dla niego rower lub hulajnogę, która skutecznie urozmaici przechadzkę.

Nauka na spacerze

Idąc z dzieckiem na spacer rodzic często zamyśla się i nie zwraca uwagi na otoczenie. W tym samym czasie dziecko nieustannie się rozgląda, spostrzega, pyta, analizuje, dzieli się wrażeniami. Jego mózg gromadzi nowe informacje, porządkuje je i zapamiętuje. Jest to najlepszy znany mi sposób zdobywania wiedzy, gdy przedmiot zainteresowania można podnieść, obejrzeć, zbadać, a nawet zabrać do domu.

Dziecko obserwując świat rozwija się na wielu płaszczyznach, wzbogaca słownictwo, poznaje nowe emocje, zwraca uwagę na zachodzące wraz z porami roku zmiany w środowisku, rozwija wyobraźnię.

Pamiętając o tym, można łatwo urozmaicać spacer poprzez opowiadanie dziecku o tym, co się widzi, a następnie zachęcanie go, żeby opowiedziało własną historię.

Spacer jest doskonałą okazją do rozwoju zmysłów. Podajmy dziecku do rączki liść, kulkę ulepioną ze śniegu, obserwujmy reakcję i zachęcajmy, żeby dziecko opowiedziało nam, co czuje. Pozwólmy dziecku się ubrudzić, dotykać roślin, niektórych przedstawicieli świata zwierząt, jak ślimaki czy żaby, bawić się kamykami, tworzyć konstrukcje z gałązek.

Nauka przez zabawę jest najprzyjemniejsza.

Trochę ruchu dla opiekuna

Dorośli chcieliby żyć dłużej, ale zapominają o tym, że kluczem do sukcesu w tym wypadku jest ruch. Wspólne spacery z dzieckiem, niezależnie od pogody i pory roku, dorosłemu przynoszą takie same korzyści jak jego pociesze, umacniając przy tym więź i tworząc wspólną płaszczyznę porozumienia.

Dlatego też, drodzy rodzice, zostawiam Was z fragmentem tekstu piosenki „Z pamiętnika młodego zielarza”:

„Biegać, skakać, latać, pływać,
W tańcu w ruchu wypoczywać…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *