Wczesne przystawianie do piersi po porodzie. Warto pokonać zmęczenie.

Karmienie piersią - paniDoktor
Truizmem byłoby stwierdzenie, że poród to niesamowicie wyczerpujące zadanie. Doskonale wie o tym każda mama, a te panie, które dopiero spodziewają się rozwiązania, niedługo dołączą do klubu dzielnych siłaczek. W ciągu swojej kariery wielokrotnie widziałam, jak kobiety tuż po porodzie są skrajnie wyczerpane i nie mają nawet siły cieszyć się widokiem maleństwa. Natura robi jednak swoje i momentalnie w świeżo upieczoną mamę wstępują nowe siły. Warto wykorzystać ten moment na rozpoczęcie pierwszego karmienia. Wczesne przystawianie do piersi niesie ze sobą mnóstwo zalet, zarówno dla mamy, jak i maluszka. Przeczytajcie o najnowszych zaleceniach oraz dobrych praktykach.

Poród siłami natury: kiedy rozpocząć pierwsze karmienie?

Pewnie nie zaskoczę Was pisząc, że jak najwcześniej. Pierwsze karmienie po porodzie fizjologicznym powinno rozpocząć się już w ciągu 2 godzin od przyjścia dziecka na świat. Świetną okazją do tego będzie chociażby etap kangurowania, o którym przeczytacie w osobnym wpisie na moim blogu.

Dlaczego tak ważne jest, aby przystawić dziecko w ciągu tych pierwszych 2 godzin po porodzie siłami natury? Ponieważ noworodek ma w tym okresie wyjątkowo silny odruch szukania piersi matki – nazywamy to rooting reflex. Dodatkowo, u matki pod wpływem hormonów budzi się instynkt macierzyński, co skutkuje laktacją. Natura świetnie to zaplanowała i nie ma sensu z tym walczyć!


Rada

Nie trzeba zmuszać maluszka do ssania. Jeśli dziecko urodziło się zdrowe, to z pewnością w ciągu pierwszych 2 godzin samo zacznie szukać piersi. Wtedy rozpoczynamy karmienie.

Aktywność noworodka maleje po pierwszych 2 godzinach od przyjścia na świat – wówczas znacznie trudniej jest namówić go do współpracy i zainicjować karmienie. W pierwszej dobie życia dziecko nie ma jeszcze dużych potrzeb żywieniowych. Zmienia się to w drugiej dobie, kiedy to maluszek domaga się jedzenia nawet 8-12 razy na dobę. Jeśli mama nie potrafi przystawić pociechy do piersi, bo nie nastąpiło to w sposób naturalny zaraz po narodzinach, zaczynają się nerwy, płacz, frustracja, ból. Jest to powód, aby pomimo zmęczenia zainicjować karmienie krótko po porodzie.

W tym miejscu warto wspomnieć o jeszcze jednym istotnym aspekcie, potwierdzającym, jak ważne jest możliwie najwcześniejsze rozpoczęcie pierwszego karmienia. Otóż opóźnienie tego procesu, np. z powodu złego samopoczucia matki, jest jedną z głównych przyczyn problemów z karmieniem naturalnym. Pisząc obrazowo: jeśli maleństwo krótko po przyjściu na świat „zgra się” z mamą, to później pójdzie już dużo łatwiej.

Poród przez cesarskie cięcie nie jest przeciwwskazaniem do wczesnego karmienia

Poród zabiegowy budzi wiele obaw, kontrowersji i jest źródłem licznych mitów. Tymczasem jeśli cesarskie cięcie przebiegło bez większych komplikacji, mama jest przytomna, a dziecko zdrowe, nie ma żadnego powodu, aby opóźniać zarówno kontakt skóra do skóry, jak i pierwsze karmienie.

W tym przypadku również obowiązuje zasada: karmienie rozpoczynamy natychmiast, gdy jest to tylko możliwe. Śmiało może to nastąpić jeszcze na sali operacyjnej, a personel – nie mając wyraźnych powodów medycznych – nie powinien w tym mamie przeszkadzać. W ostateczności karmienie można opóźnić do momentu przewiezienia mamy i dziecka na salę pooperacyjną. Ważne, aby nastąpiło to w ciągu tych magicznych pierwszych 2 godzin.


Ważne!

Podane mamie środki znieczulające nie mają wpływu na skład mleka, dlatego nie należy się obawiać przystawienia maluszka do piersi, nawet jeśli znieczulenie miejscowe wciąż działa.

Jeśli natomiast poród przez cesarskie cięcie odbył się w znieczuleniu ogólnym, wówczas pierwsze karmienie należy zainicjować natychmiast po wybudzeniu się mamy.

Karmienie piersią - blog - paniDoktor

Chodzi nie tylko o nakarmienie dziecka

Karmienie, zwłaszcza to pierwsze, pełni ogromnie ważną rolę w rozwoju nowonarodzonego dziecka. Wbrew obiegowej opinii nie jest tak, że dziecko – znów używając obrazowego porównania – przychodzi na świat „głodne jak wilk”. Ono jest śmiertelnie wystraszone, bo gwałtownie opuściło budowaną przez 9 miesięcy strefę komfortu. O wiele ważniejsze od zaspokojenia głodu jest więc nawiązanie silnej relacji z mamą, tym razem „na zewnątrz”.


Ciekawostka

Jeszcze w kontekście głodu: noworodek w pierwszej dobie życia wypija niewiele mleka. W trakcie jednego karmienia jest to średnio około 3-5 ml. To też pokazuje, że dla dziecka ważniejsza od samego zapełnienia żołądka jest bliskość mamy.

Nie zapominajmy również o kwestiach czysto fizjologicznych. Pierwsze karmienie krótko po porodzie wymusza kontakt skóra do skóry. Dziecko znacznie szybciej się uspokaja, a „przy okazji” przejmuje od mamy nieszkodliwe bakterie, które wzbogacają jego florę. Ma to bardzo pozytywny wpływ chociażby na budowanie odporności.

Z moich obserwacji wynika również, że pierwsze karmienie przeprowadzone zaraz po porodzie ma zbawienny wpływ na mamę. Kobieta po nadludzkim wysiłku ma nareszcie swoją nagrodę, czuje olbrzymią satysfakcję, szybciej zapomina o trudach porodu i może w pełni skupić się na przeżywaniu swojego szczęścia.

Rolą personelu szpitala jest nieprzeszkadzanie w tym pięknym i korzystnym akcie. Zawsze uczulam współpracujących ze mną specjalistów, a także słuchaczy moich wykładów, że czynności okołoporodowe można odłożyć na później. Stan noworodka spokojnie da się ocenić obserwując go przytulonego do matczynej piersi – jest to również dobry moment, aby przeprowadzić wstępne badanie fizykalne. Te mniej istotne czynności, jak chociażby pomiary, powinno się natomiast wykonać dopiero po pierwszym karmieniu.

Matczyne mity, czyli czego nie robić na początku przygody z laktacją?

Czytając ten poradnik możecie odnieść wrażenie, że karmienie piersią to w sumie bułka z masłem. Gdyby jednak tak było, to poradnie laktacyjne nie miałyby racji bytu. Tymczasem na co dzień staram się pomóc mamom, które często są wręcz załamane tym, że nie mogą – jak to same określają – spełnić swojego matczynego obowiązku.

Nie dziwi mnie zatem, że na szpitalnym oddziale, a przede wszystkim w Internecie, mamy przekazują sobie różnego rodzaju „cudowne” sposoby na rozwiązanie problemów z karmieniem. Radzę do nich podchodzić z dużą nieufnością. Dobrym przykładem będą tutaj niesławne smoczki uspokajające, które rzekomo pomagają w nauce przystawiania dziecka do piersi. Nic bardziej mylnego. Takich smoczków nie powinno się stosować w okresie stabilizowania laktacji. Mogą one zaburzać fizjologiczny odruch ssania, a nawet źle wpłynąć na rozwój całego aparatu oralnego u dziecka. Smoczek nie rozwiąże źródła problemu, którym najczęściej jest nieprawidłowe przystawianie dziecka do piersi. Tutaj niezbędna jest pomoc doradcy laktacyjnego.

Inny popularny mit, z którym spotykam się na co dzień, to rzekoma konieczność dokarmiania dziecka butelką. Wiele mam słyszy takie zalecenie z ust personelu szpitala! Przykro mi to pisać, ale dokarmianie wciąż jest traktowane przez niektóre położne jako prosty sposób na to, aby pozbyć się problemu w postaci nerwowej matki, która cierpi z powodu bólu brodawek i ciągłego płaczu maluszka.

Na szczęście stopniowo udaje się przełamywać tę barierę. Podczas moich wykładów niejednokrotnie widzę zdziwienie na twarzach pań położnych, gdy mówię im, że dokarmianie noworodka butelką jest niepotrzebne.. Obowiązkiem personelu oraz doradców laktacyjnych jest motywowanie zagubionej mamy , do tego, aby karmiła dziecko naturalnie. Pamiętajmy też, że to mama decyduje o karmieniu swojego dziecka, jeżeli decyduje się na karmienie mieszanką mleczną, to ma do tego prawo.

Jakie negatywne konsekwencje wiążą się z dokarmianiem butelką? To przede wszystkim:

  • Znaczny wzrost ryzyka, że dziecko już zawsze będzie dokarmiane;
  • Wysokie prawdopodobieństwo, że mama całkowicie zrezygnuje z karmienia piersią już po 1-2 miesiącach od rozpoczęcia laktacji;
  • Dziecko przyzwyczajone do smoczka butelki nie będzie chętnie ssać piersi, co może uniemożliwić naprawienie błędów na późniejszym etapie, nawet przez wysokiej klasy specjalistę z zakresu laktacji.

Zakończę więc apelem: drogie Mamy, nie dajcie sobie wmówić, że na karmienie piersią jeszcze przyjdzie czas, że maluszek na pewno jest głodny, że macie „za cienki pokarm”. Przystawienie dziecka do piersi w ciągu 2 godzin od porodu jest Waszym świętym prawem, z którego powinnyście korzystać. To znacznie ułatwi późniejsze karmienie. Trzymajcie mnie za słowo!

4 Komentarze

  1. Sylwia pisze:

    Witam, świetny artykuł. Właśnie poleciłam go mojej koleżance, która spodziewa się dziecka 🙂 Osobiście miałam cc. (Chociaż próbowałam z całych sil naturalnie), i po przewiezieniu na sale dostałam od razu dzidziusia, pielęgniarka neontologiczna pomogła mi przystawić do piersi, mały od razu sączą ssać! Coś pięknego 🙂 osobiście uważam że niema nic lepszego niż mleko matki. Miałam kryzys laktacyjny w 2 m. Miałam wrażenie że za mało mam pokarmu i ciagle małego miałam przy piersi, już miałam łapać za mm. ale zaczęłam więcej produkować mleka, bardziej dostosowanego do potrzeb malca, dzisiaj mamy 6 miesięcy skończone i dopiero bawimy się w rozszerzenie diety.???

    • Wasza Pani Doktor pisze:

      Rewelacyjnie para mama i dziecko, brawo dla Pani pielęgniarki. Niech Pani edukuje wszystkie swoje koleżanki, to najlepszy sposób na propagowanie naturalnego karmienia. Najważniejsza świadomość , po co to robimy.?

  2. Aninka pisze:

    Najtrudniejszym momentem w początkowej fazie laktacji jest przystawienie dziecka gdy kobieta była nacięta przy porodzie. Kiedy wreszcie przestaną praktykować tą metodę? W większości przypadków położne dokonują nacięcia, bo jest im po prostu szybciej i wygodniej.

    • Wasza Pani Doktor pisze:

      Ma Pani całkowitą rację, dużo trudniej mamie, która ma nacięte krocze. Radzę przed porodem ustalić plan porodu i dowiedzieć się jakie praktyki są stosowane w danym szpitalu. Czy czasem nie jest tam nacinanie traktowane rutynowo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *