Diagnozując zaparcia, nie zawsze jest najważniejsze, kiedy dziecko ostatni raz się wypróżniało. Bierzemy pod uwagę wygląd stolca oraz kondycję dziecka, czyli przede wszystkim to, czy odczuwa lęk przed defekacją lub ból w jej trakcie, czy płacze, a jego brzuszek jest twardy. Warto wiedzieć, że 90% zaparć u dzieci nie jest związana z żadną chorobą organiczną.
U noworodków i niemowląt zarówno tych karmionych piersią jak i mieszanką częstotliwość wypróżnień jest zmienna. Maluch może oddawać 6-8 stolców na dobę lub też nie wypróżniać się przez tydzień. Jeżeli stan ogólny dziecka jest dobry, smółka została oddana w szpitalu, nie ma dyskomfortu związanego z defekacją, brzuszek nie jest bolesny ani zaczerwieniony, to nieoddawanie stolca do 10 dni, nie powinno stanowić problemu do zmartwień. Jeżeli zaś maluszek płacze w trakcie wypróżniania, jego brzuszek jest twardy, zaczerwieniony, a masy kałowe wyczuwalne lub też rodzic zauważy inne niepokojące objawy towarzyszące, to znak, że należy udać się do lekarza. Czasem w ten sposób może się objawiać alergia na białka mleka krowiego, ale nie u dzieci karmionych piersią tylko sztucznie.
Lekarz w pierwszej kolejności wyklucza inne choroby (np. chorobę Hirschsprunga). Robimy usg brzuszka, żeby zobaczyć, jak wyglądają i jak się ruszają pętla jelitowe. Niekiedy konieczne są dodatkowe badania. Po dokładnym zebranym wywiadzie lekarskim, czasem okazuje się że mamy do czynienia z dyschezją niemowlęcą a nie z zaparciami. Jeżeli maluszek płacze, wierci się, czerwieni się, wygina ciałko chwilę przed zrobieniem kupki, a rodzice znajdują w pieluszce stolec o konsystencji pasty do zębów lub rzadszej, to można podejrzewać, że maluch cierpi na tę przypadłość (temat ten rozwijam w artykule na swoim blogu). Czasem też rodzic podejrzewa zaparcie, a w rzeczywistości w brzuszku gromadzi się powietrze. Wówczas często wystarczy poprawić przystawianie lub skorygować sposób ssania, a problem znika.
W 90% przypadków lekarz stawia diagnozę na podstawie wywiadu zebranego od rodziców i badania fizykalnego. W przypadku dzieci, które nie potrafią jeszcze kontrolować oddawania stolca czyli trochę na wyrost, u maluszków do ukończenia 4 roku życia, o zaparciu mówimy, kiedy przez okres jednego miesiąca występują minimum dwa z następujących objawów:
W przypadku dzieci starszych, do powyższych, można dodać jeszcze kolejne kryteria:
Jeżeli u najmłodszych dzieci mamy do czynienia z miękkim stolcem ze zmniejszoną częstotliwością defekacji bez dodatkowych objawów, nie zaleca się wkładania palca/termometru/czopka czy też stosowania wlewek w celu pobudzenia wypróżnienia. To są środki stosowane TYLKO w sytuacjach jednorazowych czyli awaryjnych. Najczęściej stosowane przed włączeniem leczenia. Nie próbuj też odpieluchować dziecka na siłę. Czasem bywa tak, że maluszek nie jest jeszcze gotowy na nocnik i w tym przypadku zaparcia mają podłoże emocjonalne.
Makrogole stosuje się powyżej 6 miesiąca życia. Są całkowicie bezpieczne pod kontrolą lekarską. Nie wolno go przerywać w momencie ustania objawów. Leczenie podtrzymujące kontynuuje się nawet po wyeliminowaniu zaparć. Zaczynamy od większych dawek, a potem zmniejszamy, w zależności od tego, jak wyglądają wypróżnienia.
Kiedy uda nam się ustawić prawidłowy rytm wypróżnień i prawidłową konsystencję stolca, to utrzymujemy leczenie. Później, w zależności od tego, jak długo trwały zaparcia, lekarz decyduje, kiedy należy wprowadzić zmiany w leczeniu. Bardzo powoli schodzimy z pierwotnej dawki. Istnieje taka niepisana zasada, że leczymy przynajmniej tyle, ile trwał problem. Jest to czas na to, żeby dziecko zaakceptowało robienie kupki o prawidłowej konsystencji, nie bało się jej robić i zapomniało o wcześniejszych, złych doświadczeniach.
Niemowlaki poniżej 6 miesiąca rzadko borykają się z problem zaparć, ale są też takie, które musimy pomóc. W ich przypadku mamy mniejszy wybór leczenia. Stosujemy wówczas laktulozę.
W przypadku noworodków i niemowląt bardzo ważne jest kładzenie dziecka na brzuszku w celu wzmocnienia mięśni. Chodzi o to, żeby mięśnie brzuszka pracowały przy każdej możliwej okazji, choćby przez parę minut. Można zacząć od kangurowania, bo wtedy maluszek leży właśnie na brzuszku. Jeżeli bobas protestuje, spróbuj położyć i turlać go na piłce lub wypróbuj takie ułożenie podczas przebierania. Prowadź dziennik wypróżnień.
W przypadku dzieci starszych najważniejszą kwestią jest wyeliminowanie bólu podczas oddawania stolca. Bo to właśnie on sprawia, że dziecko boi się korzystać z toalety. Wstrzymuje moment defekacji przez co problem zaparć staje się jeszcze bardziej dokuczliwy. Należy zadbać o urozmaiconą dietę, bogatą w błonnik i odpowiednie nawodnienie. Dzięki temu stolec stanie się luźniejszy, a praca przewodu pokarmowego zostanie przyśpieszona. Wprowadź do diety warzywa i owoce, grube kasze i ciemne pieczywo. Zadbaj o regularny sen dziecka i jego aktywność fizyczną. Wprowadź możliwe regularne pory oddawania stola. To jest bardzo ważne. Możesz też zachęcać dziecko do wizyty w toalecie po spożyciu posiłku, ponieważ wówczas odruch żołądkowo-okrężniczy jest najżywszy. Tłumacz, że wstrzymywanie defekacji nie jest dobrym pomysłem. Problem ten dotyczy szczególnie przedszkolaków i dzieci w wieku wczesnoszkolnym, które nie czują się komfortowo z odwiedzaniem toalety w placówce edukacyjnej. Częste wstrzymywanie oddawania stolca powadzi do upośledzenia całego procesu wypróżniania oraz pojawienia się bólu, a nawet krwawienia w trakcie defekacji. Posiłkuj się książeczkami, a nawet bajkami. Dawaj nagrody za kolejne wypróżnienia. Tutaj wszystkie chwyty są dozwolone, żeby tylko osiągnąć cel. Nie krzycz, nie naciskaj, nie wywieraj presji, bo problem się pogłębi. Trzymam kciuki i życzę dużo cierpliwości. Obie te rzeczy bardzo się przydadzą.